Wychodzenie z głodówki jest ważniejsze niż sam proces głodówki
Planując głodówkę warto dobrze przemyśleć proces wychodzenia z niej.
Pierwszym powodem jest to, że długość tego okresu trwa około tyle samo co sama głodówka.
Drugim to, że możemy zbudować wtedy nowe nawyki żywieniowe.
A kolejnym i najważniejszym to, że wtedy nasz układ pokarmowy jest bardzo wrażliwy i należy świadomie włączać pokarmy do jadłospisu.
Nie będę pisać konkretnie co i kiedy jeść, nie czuję się kompetentny i uważam, że każdy kto głoduje powinien wcześniej zdobyć cenną wiedzę aby uniknąć błędów i zyskać korzyści.
Dla mnie najważniejsze i najtrudniejsze jest utrzymanie zrównoważonego umysłu podczas wznawiania jedzenia.
Objadanie się, stało się u mnie wielkim uwarunkowaniem, które wypłynęło na powierzchnię umysłu i dominuje w moim życiu. Dlatego rozsądne jedzenie bywa dla mnie nie lada wyzwaniem.
Jak sobie z tym radzę?
Często nie radzę :)
Ostatnio wypracowałem w sobie samoakceptację, więc przede wszystkim nie jadam już bardzo ciężkostrawnego poczucia winy.
Jeżeli już nie mogę się powstrzymać przed jedzeniem to objadam się zdrowymi rzeczami - najlepiej świeżymi owocami. Prędzej czy później zapycham się :) a konsekwencje nie są tragiczne.
Ostatnio zauważyłem, że problem jeszcze mam w rodzaju świadomości podczas jedzenia... ale o tym w innym wpisie
Pierwszym powodem jest to, że długość tego okresu trwa około tyle samo co sama głodówka.
Drugim to, że możemy zbudować wtedy nowe nawyki żywieniowe.
A kolejnym i najważniejszym to, że wtedy nasz układ pokarmowy jest bardzo wrażliwy i należy świadomie włączać pokarmy do jadłospisu.
Nie będę pisać konkretnie co i kiedy jeść, nie czuję się kompetentny i uważam, że każdy kto głoduje powinien wcześniej zdobyć cenną wiedzę aby uniknąć błędów i zyskać korzyści.
Dla mnie najważniejsze i najtrudniejsze jest utrzymanie zrównoważonego umysłu podczas wznawiania jedzenia.
Objadanie się, stało się u mnie wielkim uwarunkowaniem, które wypłynęło na powierzchnię umysłu i dominuje w moim życiu. Dlatego rozsądne jedzenie bywa dla mnie nie lada wyzwaniem.
Jak sobie z tym radzę?
Często nie radzę :)
Ostatnio wypracowałem w sobie samoakceptację, więc przede wszystkim nie jadam już bardzo ciężkostrawnego poczucia winy.
Jeżeli już nie mogę się powstrzymać przed jedzeniem to objadam się zdrowymi rzeczami - najlepiej świeżymi owocami. Prędzej czy później zapycham się :) a konsekwencje nie są tragiczne.
Ostatnio zauważyłem, że problem jeszcze mam w rodzaju świadomości podczas jedzenia... ale o tym w innym wpisie