Głodówka lecznicza
Będąc na jednym z kursów Vipassany dowiedziałem się o głodówce leczniczej - oczyszczającej. Był to kurs, w którym brałem udział w roli służącego, a więc nie obowiązywało mnie Szlachetne Milczenie. Dzięki temu miałem sporo okazji, żeby porozmawiać z wieloma inspirującymi ludźmi.
Pewna dziewczyna i chłopak opowiedzieli mi o tym jak głodówka ich odmieniła. To był restart układu trawiennego ale też spotkanie z trudnymi doznaniami w ciele - jak w przypadku Vipassany, z tą różnicą, że doznania pojawiają się same, nie trzeba nic szukać i nie da się też przed nimi uciekać. Więc niewątpliwie jest to mocny proces.
Taka głodówka lecznicza przeprowadzana jest tylko z użyciem wody. Dzięki temu, że ciało nie dostaje pożywienia z zewnątrz, zaczyna przechodzić w tryb odżywiania wewnątrzkomórkowego. Czyli zaczyna się samo trawić. Może to brzmieć strasznie, ale warto być świadomym, że w pierwszej kolejności trawione są patogeny, czyli wszystko to co nie jest nam potrzebne i nam szkodzi.
Głodówkę powinno zaczynać się od jednodniowej. Jest to wielkie wyzwania. Ponieważ w umyśle pojawia się wielka frustracja, niecierpliwość a nawet wrogość.
Jeżeli po odbyciu kilku jednodniowych głodówek czujemy się z nimi bardziej komfortowo, można pokusić się o wydłużanie czasu - 2-dniowa, 3-dniowa, 5-dniowa, 7-dniowa...
Jeżeli ktoś się zdecyduje na przeprowadzenie głodówki powinien dobrze się do tego przygotować, zwłaszcza teoretycznie, żeby nie popełnić błędu - bo wtedy możemy zamiast korzyści osiągnąć szkodę.
Ja wiedzę na temat głodówki zdobyłem z książki "Lecznicza głodówka" Giennadij Małachow. Książka o zabarwianiu ezoterycznym, ale w kontekście Vipassany można bardziej zrozumieć czym są trudne doznania w ciele i dlaczego ważne jest obserwowanie ich ze zrównoważonym umysłem. Inaczej mówiąc, przeprowadzanie głodówki z podejściem medytacyjnym, obserwacja tego co się w nas dzieje podczas nie przyjmowania jedzenia, może mieć dużo większe korzyści, niż głodówka przeprowadzania tylko na poziomie fizycznym
Pewna dziewczyna i chłopak opowiedzieli mi o tym jak głodówka ich odmieniła. To był restart układu trawiennego ale też spotkanie z trudnymi doznaniami w ciele - jak w przypadku Vipassany, z tą różnicą, że doznania pojawiają się same, nie trzeba nic szukać i nie da się też przed nimi uciekać. Więc niewątpliwie jest to mocny proces.
Taka głodówka lecznicza przeprowadzana jest tylko z użyciem wody. Dzięki temu, że ciało nie dostaje pożywienia z zewnątrz, zaczyna przechodzić w tryb odżywiania wewnątrzkomórkowego. Czyli zaczyna się samo trawić. Może to brzmieć strasznie, ale warto być świadomym, że w pierwszej kolejności trawione są patogeny, czyli wszystko to co nie jest nam potrzebne i nam szkodzi.
Głodówkę powinno zaczynać się od jednodniowej. Jest to wielkie wyzwania. Ponieważ w umyśle pojawia się wielka frustracja, niecierpliwość a nawet wrogość.
Jeżeli po odbyciu kilku jednodniowych głodówek czujemy się z nimi bardziej komfortowo, można pokusić się o wydłużanie czasu - 2-dniowa, 3-dniowa, 5-dniowa, 7-dniowa...
Jeżeli ktoś się zdecyduje na przeprowadzenie głodówki powinien dobrze się do tego przygotować, zwłaszcza teoretycznie, żeby nie popełnić błędu - bo wtedy możemy zamiast korzyści osiągnąć szkodę.
Ja wiedzę na temat głodówki zdobyłem z książki "Lecznicza głodówka" Giennadij Małachow. Książka o zabarwianiu ezoterycznym, ale w kontekście Vipassany można bardziej zrozumieć czym są trudne doznania w ciele i dlaczego ważne jest obserwowanie ich ze zrównoważonym umysłem. Inaczej mówiąc, przeprowadzanie głodówki z podejściem medytacyjnym, obserwacja tego co się w nas dzieje podczas nie przyjmowania jedzenia, może mieć dużo większe korzyści, niż głodówka przeprowadzania tylko na poziomie fizycznym